Fève Gourmande od Guerlain zostały wydane w 2023 roku. Perfumiarzem tej kreacji jest Delphine Jelk. Nuty to Strąk kakao, Paczula, Róża, Rum, Dym, Korzenne nuty, Herbata.
Na początku możesz pomyśleć, że tak, to uroczy, pyszny zapach, ale nic nadzwyczajnego. Jednak gdy go nosisz, w ciągu dnia możesz, tak jak ja, zacząć dostrzegać, co odróżnia go od przeciętnego gourmandu. Bogactwo, złożoność i delikatność równowagi są zdumiewające, a zapach staje się kremowy i otulający. Muszę powiedzieć, że nie wyczuwam rumu, a na mojej skórze jest mnóstwo wanilii, ale mi to odpowiada, bo jest piękny. Kakao przychodzi i odchodzi, a zapach oscyluje między maślanym kremem a suchą, gorzką, czasami owocową czekoladą.
Pierwsza godzina tego zapachu wydaje mi się trochę męcząca. Ma agresywną nutę czekolady podobną do potwornego piszczenia Musc Maori od Parfumerie Générale, plastykową, kinderowską imitację mlecznej czekolady, połączoną z głośnym, słodkim wybuchem nieokreślonych chemikaliów kwiatowych. Gdy patchouli zaczyna dominować, a desperacka, potrzebująca fanfara otwarcia cichnie, staje się interesujący. To czekoladowo-patchouliowa uczta, która dobrze się sprawdza i pachnie drogo. Jednak otwarcie jest dla mnie tak trudne, że nie jestem pewien, czy warto znosić mękę pierwszej fazy. W tym względzie przypomina mi Lilac Love i Love Tuberose, ponieważ zajmuje mi godzinę, zanim uznam go za noszalny, ale potem naprawdę go uwielbiam.
Na początku możesz pomyśleć, że tak, to uroczy, pyszny zapach, ale nic nadzwyczajnego. Jednak gdy go nosisz, w ciągu dnia możesz, tak jak ja, zacząć dostrzegać, co odróżnia go od przeciętnego gourmandu. Bogactwo, złożoność i delikatność równowagi są zdumiewające, a zapach staje się kremowy i otulający. Muszę powiedzieć, że nie wyczuwam rumu, a na mojej skórze jest mnóstwo wanilii, ale mi to odpowiada, bo jest piękny. Kakao przychodzi i odchodzi, a zapach oscyluje między maślanym kremem a suchą, gorzką, czasami owocową czekoladą.
Pierwsza godzina tego zapachu wydaje mi się trochę męcząca. Ma agresywną nutę czekolady podobną do potwornego piszczenia Musc Maori od Parfumerie Générale, plastykową, kinderowską imitację mlecznej czekolady, połączoną z głośnym, słodkim wybuchem nieokreślonych chemikaliów kwiatowych. Gdy patchouli zaczyna dominować, a desperacka, potrzebująca fanfara otwarcia cichnie, staje się interesujący. To czekoladowo-patchouliowa uczta, która dobrze się sprawdza i pachnie drogo. Jednak otwarcie jest dla mnie tak trudne, że nie jestem pewien, czy warto znosić mękę pierwszej fazy. W tym względzie przypomina mi Lilac Love i Love Tuberose, ponieważ zajmuje mi godzinę, zanim uznam go za noszalny, ale potem naprawdę go uwielbiam.